Zacznijmy od tego, że w maju tego roku byłam na ślubie w Niemczech. Oczywiście potem egzaminy, praca licencjacka. Wszyscy wiemy, jak to na naszym blogu ostatnio wyglądało. Albo zresztą jak nadal wygląda. Ostatnio byłam jednak na kolejnym zagranicznym "weselu" i powróciłam myślami do majowej uroczystości i coś mnie natchnęło, żeby o niej napisać. Będę więc starała się wam opowiedzieć o tym, jak wygląda uroczystość u naszych zachodnich sąsiadów.
Jak ja się tam znalazłam?
Jak ja się tam znalazłam?
Zacznijmy od tego, że był to ślub polsko-niemiecki. Polakiem był Pan - mój wuja, a Niemką Panna Młoda. Myślę, że nie warto tego bardziej rozwijać. Byłam więc częścią rodziny, mniejszością polską na owej zabawie.