środa, 10 sierpnia 2016

Wakacje all in... wedding, czyli jak zaplanować ślub poza granicami.

Moja mama była wczoraj  u dentysty. Jak to od dentysty - oprócz plomb i lżejszego portfela przynosi się jeszcze świeże plotki. I mama przyniosła: córka jej koleżanki bierze w tym roku ślub. Ale, ale! Zamiast wyprawiać imprezę na sto par Młodzi ładują rodziców w samolot i lecą do Portugalii. Ślub w hotelu a potem długie dni poświęcone na zwiedzanie i wylegiwanie się na plaży. W pierwszym odruchu pomyślałam sobie: Chyba nie mogłabym tak. No bo gdzie ślub bez paradnego przemarszu środkiem nawy na oczach sąsiadów i rodziny? Gdzie przejazd zabytkowym autem? Gdzie oczepiny i wesele do czwartej nad ranem?
A potem nagle wyobraziłam sobie plażę, słońce, lekką białą sukienkę i obecność tylko tych osób, które pragnę mieć w tym dniu blisko, z pominięciem ciotek "wypada-zaprosić" i wujków, których najbardziej będzie interesował open bar. I wiecie co? Zakochałam się w tej myśli. Zupełnie i po całości. Dlatego w tym poście powiem wam jak to załatwić i czego będziecie potrzebować, żeby wyprawić swój wymarzony ślub za granicą. 


1. Plusy i minusy

Ślub i wesele można zorganizować na bardzo wiele sposobów, nie tylko w Polsce ale i w każdym innym kraju. To, nad czym naprawdę musicie się zastanowić to czego chcecie. Z pewnością jeśli dysponujecie nieograniczonymi środkami decyzja będzie zdecydowanie łatwiejsza. Jeśli marzycie o ślubie w ciepłych krajach, a oprócz tego pragniecie by cała rodzina i przyjaciele byli z wami, to po prostu pakujecie wszystkich w samolot i po problemie. Życie jednak w większości przypadków tak nie wygląda, więc przede wszystkim musicie zastanowić się co jest dla was ważniejsze: otoczenie, wakacje i święty spokój, czy obecność wszystkich waszych bliskich i tradycyjna uroczystość? Pamiętajcie jednak, że cokolwiek wybierzecie, to będzie dobra decyzja bo WASZA. Ostatnimi czasy pewien bank atakuje nas zewsząd reklamą opierająca się na sloganie "Moje zmienia wszystko". W przypadku ślubu jest tak w stu procentach. W momencie, w którym zrozumiecie, że jest to WASZ dzień, zaczniecie go planować tak jak chcecie.
Jeśli wybierzecie wakacje połączone z uroczystością w którymś z krajów świata, musicie przygotować się na następstwa takiej decyzji. Po pierwsze zawsze ktoś poczuje się urażony. Zawsze! Jeszcze się nie urodził taki, co by wszystkim dogodził. Pół biedy jeśli to będzie trzecia woda po kisielu w postaci kuzynki, która nawet nie pamięta jak Ci na imię. Jakoś przeżyjecie komentarze pokroju "W tyłkach im się poprzewracało". Gorzej, jeśli uciekniesz brać ślub na drugi koniec świata zostawiając w kraju dziadków, dla których jesteś jedyną wnuczką. Może im być tak po prostu po ludzku przykro. W końcu pewnie czekali żeby zobaczyć Cię w białej sukni. Postaw jednak na szczerość. Powiedz im co sprawi że będziesz szczęśliwa. Z pewnością cię kochają i zrozumieją, a jeśli naprawdę będą się upierać to wytłumacz im że nie ma nic dziwnego w tym, by odbyć pierwszy lot samolotem w wieku osiemdziesięciu lat :)

2. Biurokracja, biurokracja.

No dobrze, postanowione! Chcecie brać ślub w uroczej Toskanii, romantycznym Paryżu, na wrzosowiskach pod Edynburgiem - gratulacje. Pora zacząć załatwiać papierologię. Nie jest to procedura nie wiadomo jak skomplikowana, ale co nieco trzeba jednak przygotować. Po pierwsze macie kilka możliwości tego, gdzie chcecie wstąpić w związek małżeński. Takim miejscem może być hotel w którym się zatrzymacie, ale również ambasada lub konsulat. Co do ślubu w hotelu - prawdopodobnie ktoś na miejscu wszystko dla was zorganizuje. Możecie również poprosić o pomoc firmy, nawet polskie, które profesjonalnie się tym zajmują. Zorganizują wam pobyt, muzykę, urzędnika, powiedzą co i gdzie trzeba załatwić. Co więcej, w takich przypadkach hotele najczęściej dają Młodym zniżki na pobyt i uroczystość. Jeśli zależy wam na uroczystości w placówce dyplomatycznej to oboje musicie posiadać polskie obywatelstwo. Świadkowie Polakami już być nie muszą, ale powinni rozumieć po naszemu na tyle, żeby być świadomymi słów waszej przysięgi. Jeśli tak nie jest, niezbędna będzie dla was osoba tłumacza przysięgłego. Chęć wzięcia ślubu w ambasadzie należy zgłosić na 30 dni przed planowanym zamążpójściem i po otrzymaniu zgody przesłać im skan dokumentów które otrzymacie w swoim USC. Koniecznie musicie posiadać paszport (ważny!) / dowód osobisty, odpis aktu urodzenia, zaświadczenie o braku przeciwwskazań do wstąpienia w związek małżeński. W Irlandii mogą np. poprosić was też o listę obecnych na ceremonii osób, a ich liczba nie powinna przekroczyć sześciu. Na dobrą sprawę każdy kraj ma swoje "osobiste" drobne obostrzenia i warto upewnić się wcześniej w ambasadzie lub Ministerstwie Spraw Zagranicznych co warto mieć przy sobie. 


3. Goście


Oczywistym jest, że aby urządzić ślub w innym kraju potrzebujesz... narzeczonego/ narzeczonej : ) Poza tym naturalnym również wydaje się fakt zabrania waszych rodziców i jeśli oboje macie zarówno tatę jak i mamę, to już robi się z tego sześć osób. Co jeśli wasi rodzice są rozwiedzeni i każde z nich ma nowego partnera? Przy najgorszych wiatrach robi się z tego dziesiątka! Plus, rodzeństwo. Twoja siostra, jego brat jeszcze jakoś brzmi, ale twoich sześciu braci i jego pięć sióstr to już się robi mała kolonia. Wracając do dziadków: uparli się żeby jechać, więc ich też dopisujesz do listy. No i tak bez najlepszej przyjaciółki? Przecież to ona miała być Twoją druhną! Koniec końców patrzysz na listę dwudziestu nazwisk i ostatecznie rezerwujesz restaurację w pałacyku i Mszę na piętnastą. Po pierwsze, wyluzuj. Jeśli wasze rodziny są spore to nie ma w tym nic, absolutnie nic złego, że "okroicie" skład. Warto zabrać rodziców, bo to w końcu dla nich też wielki dzień, ale jeśli z jakiś powodów nie możecie, lećcie ze świadkami i bawcie się dobrze. Grunt, że wy stawicie się przed urzędnikiem. Możecie również zasugerować, by goście sami opłacili sobie pobyt, albo chociaż podróż. W ten sposób jeśli będzie im zależeć na obecności zjawią się tam, przy okazji nie stawiając was w niezręcznej roli tych "złych" mówiących: Nie.

4. Koszty


Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że taka impreza poza Polską to drogie przedsięwzięcie. I owszem, słysząc kilkanaście tysięcy można pomyśleć, że to ogrom pieniędzy. Jeśli jednak podliczymy wszystkie wydatki, które poniesiemy organizując wesele na miejscu na kilkadziesiąt osób to wyjdzie nam na to, że... nie ma różnicy. Oczywiście, różnica jest taka, że w Polsce za tę kwotę bawi się mała wioska, a np. we Włoszech raptem kilka osób. Jak już jednak wspominałam: coś za coś. Może warto podczas organizacji wesela postawić nie na ilość, a na jakość? Przykładowe przyjęcie dla ośmiu osób zorganizowane w Wiedniu plus trzydniowy pobyt w tym przepięknym mieście szacuje się na około 15 tysięcy. Cena zależeć będzie od tego gdzie chcecie pojechać, z iloma osobami, jak długo zostać i z jakich dobrodziejstw korzystać. 

Bądźcie niezłomni!

Strasznie spodobała mi się konwencja zrywania z tradycyjnym podejściem do uroczystości. Jak to się stało, że ktoś wtłoczył nam do głowy jak ślub ma wyglądać? Wrzesień to czas wakacyjnych zniżek, może macie ochotę na wesele na Seszelach? :)

Już wkrótce opowiem wam o tym gdzie leży Gretna Green i z jakiego powodu to małe miasteczko obrosło aż taką legendą. A tymczasem może Malwina napisze co nieco o najpopularniejszych "zagranicznych" miejscach na ślub i co jest w nich takiego magicznego? :))

Tak czy siak, bądźcie na bieżąco, bo po letniej drzemce wracamy z nowymi pomysłami!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz