piątek, 30 grudnia 2016

Wesele, wesele i po weselu

Wyjątkowy czas, magiczny, kiedy wszystko może się zmienić. 
Wesele z nieco innej perspektywy.



Wszystkim znane jest powiedzenie "święta, święta i po świętach". Zaglądając dzisiaj do lodówki zauważyłam górę schabowych, krokiety i sałatkę. Każdego roku to samo. Za dużo jedzenia, w zbyt dużych ilościach. Ale jak mawia moja mama: " po to są święta"... Kobieta ma rację, jest to jedyny czas w ciągu roku, kiedy zastanawiam się co zjeść, patrząc na suto zastawiony stół. Niestety nie mogę opisać menu mojego stołu wigilijnego, ponieważ Wera G. stwierdzi, że znowu piszę nie na temat. Z góry przepraszam! Ale powiem Wam w tajemnicy, że w tym roku ryba po grecku, no pychotka <3. Wracając...przed nami kolejne święto- Sylwester, to okazja do spotkania się z przyjaciółmi, rodziną, wyczekiwanie magicznej godziny 24. Ponownie stoły będą się uginać od nadmiaru jedzenia i... alkoholu? ciiii ;) Ale co z tym weselem, czy sytuacja wygląda tak samo? 
google grafika

Przygotowania trwają nawet dwa lata, oczekujemy go z niecierpliwością, nadchodzi ten długo wyczekiwany dzień, wielkie BUM i stosy schabowych do domu. Sytuacja przedstawiona zapewne w bardzo dużym uproszczeniu.
Ale takie są realia... w momencie kiedy robimy wesele dla "najbliższej rodziny"- około 120 osób,  licząc 4-5 kawałków mięsa na osobę, 3 kawałki garmażerki, 2-3 kawałki ciasta, musimy wziąć pod uwagę to, iż duża część tego jedzenie pozostanie. Problem częściowo rozwiązuję się przy organizacji poprawin. Kiedy dojadamy to co pozostało.  Niekoniecznie musi być to impreza zorganizowana w tym samym lokalu, doskonałym rozwiązaniem są przyjęcia w ogrodzie, grille, a nawet w domu. Zapraszamy dalszą rodzinę, znajomych i świętujemy kolejny dzień. Jednak wiem z doświadczenia, że jedzenie i tak pozostanie. Może nie będą to ogromne ilości, ale z całą pewnością coś pozostanie. Teraz trzeba się zastanowić co z tym zrobimy? 

Możliwości mamy kilka, przedstawie moje autorskie pomysły: 

Po pierwsze - rozdajemy jedzonko po rodzinie, pozbywamy się problemu... rodzina się cieszy, my nie zamartwiamy się o wolne miejsce w zamrażarce.

Pomysł nr 2- poprawiny robimy w formie szwedzkiego stołu, wystawiamy wszystkie możliwe majonezowe sałatki, galarety- wszystko to co względnie szybko się psuje. W taki sposób pozbędziemy się problemowych towarów.

Numer 3- zamrażamy, przetwarzamy i przez kolejne pół roku mamy weselne dewolaje na obiad. 

Czas na nr 4-  ze względów sanitarno-epidemiologicznych nie możemy przekazać jedzenia np. ciast osobom potrzebującym w noclegowniach, domach opieki, ale zawsze można mieć na uwadze schronisko dla zwierząt, które z wielką chęcią przygarnie pozostałości jedzenia- nieświeże mięsa, wędliny, a nawet czerstwy chleb.

5- chyba już każdy z nas spotkał się z pomysłem, aby otrzymane słodycze przekazać domom dziecka,  my popieramy akcje w 100%. 
....jednak zabrzmię tutaj troszeczkę egoistycznie i wyrażę swoje osobiste zdanie. Ale jest to jedyny dzień w życiu kobiety, kiedy otrzyma taką ilość kwiatów, zatem należy też rozumieć takie postępowanie.

Bardzo lubię pisać o jedzeniu, minus jest tylko jeden- staje się głodna. Znowu nie na temat :) Ale! Wykorzystując już okazję, kiedy to przy okazji dodałam kilka słów od siebie...  wraz z DreamGirls chciałabym złożyć  naszym Czytelnikom serdeczne życzenia na ten 2017 rok.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz