![]() |
Źródło: Internet |
Chociaż dział, który przyszło mi opracowywać zatytułowany
jest „podróże” możecie czasami spodziewać się
artykułów o całkiem innej tematyce. Wśród nich znajdą się m.in. wieczory
panieńskie czy kawalerskie, ciekawe weselne zwyczaje z różnych części świata, lub moje własne (bądź także pozostałych DreamGirls) przemyślenia na pewne
tematy - oczywiście związane ze ślubem.
Dziś, jak wskazuje tytuł, chciałabym zastanowić się co z tą podróżą. Czy to konieczne?
Każdy z nas doskonale zdaje sobie sprawę z tego, z jak
wielkim stresem wiąże się przygotowanie wymarzonego wesela. Im bliżej tego
cudownego (mamy nadzieję) dnia, tym bardziej się zamartwiamy, bo przecież wszystko MUSI wyjść po prostu idealnie. Tysiąc spraw na głowie. Od czego zacząć? Lista gości, zaproszenia, menu?
Dni mijają.
Zapadają decyzję
Aż w końcu dzieję się.
Słowa przysięgi zostają wypowiedziane, tort pokrojony,
oczepiny zaliczone, goście zachwyceni. Wszystko idzie po naszej myśli i nie zaliczamy żadnej, żenującej wpadki. Możemy w końcu odetchnąć… i pomyśleć o podróży poślubnej! A
dokładniej co spakować do walizki, bo przecież wszystko już ustalone, prawda?
Niekoniecznie. Okazuje się, że wiele „świeżych” małżeństw
rezygnuje z tej przyjemności. W grę nie wchodzi nawet kilkudniowy wyjazd. Planując
ten wyjątkowy dzień nie ma czasu na kolejne troski, jakich może dostarczyć
organizacja podróży poślubnej. Ja osobiście nie wyobrażam sobie nie zrobić miesiąca
miodowego. Może dlatego, iż jestem rozmarzoną romantyczką, która naoglądała
się za wiele filmów?
Główną przyczyną dlaczego tak się dzieję są oczywiście
pieniądze. Nie jest tajemnicą, że wesele wiążę się z ogromnymi kosztami. Sala,
catering, orkiestra, suknia, garnitur, obrączki i wiele, wiele innych rzeczy.
Gdy zliczymy to wszystko razem otrzymamy naprawdę ogromną sumę pieniędzy.
Zdarza się, że nasz fundusz i tak nie wystarcza i trzeba z czegoś zrezygnować,
a co dopiero odwiedzać biura podróży i decydować się na wycieczki. Dobrze
wiemy, że nie są to tanie przyjemności, stąd nie dziwi nas wiadomość o
braku miesiąca miodowego wśród naszych znajomych.
Innym powodem jest zapewne stres związany z przygotowaniami.
Nerwy pojawiają się bez względu na to, czy podróż jest wyjazdem zorganizowanym,
czy robimy to samodzielnie od A do Z. Dla niektórych jest to niepotrzebny
kłopot. Radość i ulga po całym zamieszaniu związanym z weselem, jest na
tyle duża, że jakakolwiek podróż jest po prostu zbędna.
Chociaż przygotowania do tej wyjątkowej uroczystości trwają
nawet kilka miesięcy, to przecież zabawa
w końcu się kończy i niekiedy bardzo szybko trzeba powrócić do zwykłej
codzienności. Bywa, że ślub nie jest żadnym usprawiedliwieniem dla przełożonego
i jak nie ma takiej możliwości, to nie będzie urlopu. Czeka na nas nie tylko
praca, obowiązki, ale też musimy
odnaleźć się w nowej rzeczywistości, bo od teraz tworzymy z naszym współmałżonkiem
wspólny dom.
![]() |
Źródło: Weronika G. :) |
*Uwaga: W przypadku braku ostrożności możliwa niespodzianka po 9 miesiącach (chyba, że macie to w planach) 3:)
Malwina
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz